gry strategiczneSerwis gier strategicznych www.sztab.com  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat


Poprzedni temat :: Następny temat
Historia na wesoło.
Autor Wiadomość
leiff 
Chorąży


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 274
Skąd: Sieroszewice
  Wysłany: Wto Sty 03, 2006 9:19 am   Historia na wesoło.

Witam sztabowiczów chciałbym poprosić osoby piszące na forum aby w tym wątku wstawiały posty z Kawałami, Anegdotami itp. zwiazanymi z historią. Na dobry początek:
Stalin mówi do Lenina będącego na łożu śmierci:
-Przekaż władzę w moje ręce.
Na co Lenin odparł " Nigdy! Naród rosyjski za tobą nie pójdzie!". A Stalin ze stoickim spokojem odpowiedział " Jeśli nie pójdzie za mną to pójdzie za tobą".
Ta zaś anegdota podobno jest prawdziwa:
Churchil podczas trwania wojny podobno pił jak smok, i kiedyś wychodząc z teatru wpadł na jakąś podstarzałą lady. Ta oczywiście oburzona wykrzyknęła "Panie Churchil pan jesteś pijany". Na co ten odpowiedział "Tak moja droga ale pani za to jest brzydka. I dla tego mam pewną przewagę do jutra bowiem ja wytrzeźwieję". :lol:
 
 
Poziom: 15 HP   0%   0/488
   MP   100%   233/233
   EXP   48%   17/35
GS71
Szeregowy


Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 17
Wysłany: Wto Sty 03, 2006 10:56 am   

Anegdoty prawdziwe:

1) Rzecz dzieje sie w Prusach Wschodnich w 1915 roku. Niemiecki gen Ludendorff w asyscie swojego adjutanta objezdza wojska pruskie stacjonujace w tej prowincji. Przejezdzaja przez mala rzeczke i adjutant zachwyca sie pieknoscia okolicy. Ludendorff patrzy na adjutanta i komnentuje te zachwyty jednym zdaniem.
- Niewazna przeszkoda wodna...

2) Cwiczenia WP w latach miedzywojennych, inspektor armi "Wilno" gen. Dab Biernacki prowadzi inspekcje 29DP (tej z Grodna) i czepia sie pulkownika Krzyza za to z nieslusznie jego zdaniem wykonal oslone artyleria odwrotu improwizowanej grupy batalionowej.
- Takie sa regulaminy panie generale, probuje se bronic Krzyz
- mam w d... panskie regulaminy, odpowiada Dab
- a ja mam je w glowie, ripostuje Krzyz...

3) Rok 1940. Konsul wloski w Egipcje informuje przedstawiciela orony brytyjskiej ze Wlochy wypowiedzialy wlasnie wojne Wlk Brytanii i ze ich wosjka przektroczyly wlasnie granice Imperium z terenu Libii i Somalii. Dostaje typowo brytyjska flegmatyczna odpowiedz: My zazwyczaj nie przegrywamy naszych wojen panie konsulu...

Pozdrawiam GS71
 
Poziom: 2 HP   0%   0/30
   MP   100%   14/14
   EXP   87%   7/8
leiff 
Chorąży


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 274
Skąd: Sieroszewice
Wysłany: Sro Sty 04, 2006 1:44 pm   

kiedyś czytałem że jeden z generałów nie pamiętam jego narodowości oraz nazwiska podczas bitwy odmówił wyjścia z namiotu poniewaz stwierdził że ma nogi ze szkła i mogą się potłuc, a podczas trwania bitwy uparcie twierdził że jest w ciązy i uurodzi słonia.
 
 
Poziom: 15 HP   0%   0/488
   MP   100%   233/233
   EXP   48%   17/35
Grenadier
Szeregowy


Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 29
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Sty 05, 2006 12:52 am   

No bardzo fajny pomysl z tymi anegdotami i kawalami ja oczywiscie wiekrzosc znam z epoki Napoleońskiej i je glownie tu zapodam ale na poczatek cos z WWII gosc przychodzi do urzedu stanu cywilnego i mówi ze chce zmienic nazwisko. Urzednik pyta sie a jak sie pan nazywa Adolf Wychodek u to faktycznie nie za ciekawie a jak by sie pan chcial nazywac- mowi gosc. Jan Wychodek- odpowiada.

A to ponoc tez autentyk.
Cesarz Franciszek jechal sobie powozem i woznica nie zauwazyl dziury na drodze wpadlo w nia kolo i strasznie rzucilo cesarzem. Na co ten wsciekly wydarl sie. Gnój wozic od jutra a nie ludzi. No i woznice zapedzili do carskich ogrodow w Schonbroon do wozenia gnoju. kilka tygodni pozniej cesarz z adjutantami i kilkoma goscmi szedl sobie po ogrodzie i zobaczyl jak nieszczesny woznica jedzie skrajem ogrodu nakazal go zatrzymac podszedl i pyta. I jak sie panu jeździ. Na co chlop . A bez roznicy najjasniejszy panie.
 
 
Poziom: 4 HP   0%   0/61
   MP   100%   29/29
   EXP   18%   2/11
Wojman
Kapitan
007


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 30 Cze 2004
Posty: 575
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw Sty 05, 2006 1:15 am   

Ponoc to jest autentyczna historia:

Podczas II wojny swiatowej pewnien zolnierz w armii brytyjskiej przejrzal swoj kontrakt. Wynikalo z niego, ze sluzy w wojsku od ok. 930 roku czyli nieco ponad tysiac lat. Uradowany zglosil sie do urzedu skarbowego po wyplate zaleglego przez tysiac lat zoldu w wysokosci 1 000 000 funtów. Urzad skarbowy stwierdzil, ze faktycznie mu sie nalezy zold za 1000 lat sluzby w wojsku, ale... wystapil pewien problem, bowiem przez te 1000 lat zoldak nie odprowadzal podatku. Urzedni zapewnil, ze wyplacal zalegly zold zaraz po tym jak dostana potwierdzienie, ze zalegly podadek w wyskosci 1 000 100 funtow zostanie zaplacony. Poniewaz byla to bezprecdensowa sprawa Urzad skarbowy zaproponowal, ze w zamian za niedomaganie sie przez zolnierza 1 000 000 funtow urzad skarbowy tez opusci kwote zaleglego podadku o 1 000 000, ale pozostalych stu juz nie daruje. I tak tez sie stalo.
 
 
Poziom: 22 HP   0%   0/1106
   MP   100%   528/528
   EXP   1%   1/59
leiff 
Chorąży


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 274
Skąd: Sieroszewice
Wysłany: Czw Sty 05, 2006 12:09 pm   

Żołnierze francuscy wyruszający na pierwszą wojnę światową nie posiadali chełmów bowiem ich dowództwo uznało je za zbędne. że tak nie jest przekonał ich fakt iż tracą po kilka tysięcy ludzi miesięcznie po bezpośrednich postrzałach w głowę żołnierza przebywającego w okopie. Wojska brytyjskie zaś od początku swego istnie szły do walki w czerwonych kubrakach co też nie było dobrym pomysłem bowiem przy coraz bardziej szybkostrzelnej broni przeciwnicy urządzali sobie strzelanie równie łatwe jak na strzelnicy.
 
 
Poziom: 15 HP   0%   0/488
   MP   100%   233/233
   EXP   48%   17/35
Grenadier
Szeregowy


Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 29
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Sty 05, 2006 6:03 pm   

dwie historie o Lassalubyl to jeden z najleprzych kawalerzystow Empiru jak o nim powiedziano "..... a nade wszystko niezrównany, natchniony, ulubieniec cesarza, całej armii i kobiet, pierwszy kawalerzysta świata - Lasalle."
troche one sa przydugawe ale nie chcialem nic zmieniac bo fajnie napisane.
wraz z 50 zuchami z 1 p. kawalerii rusza na rekonesans, zarządza dłuższą wycieczkę do Vicence za linie austriackie, zapominając dodać, że to jego własna inicjatywa dodatkowo uzasadniona wspomnieniem pięknej markizy de Sali. Ta nawet nie ukrywa swego uczucia do pięknego oficera. Niestety upojną chwilę przerywa im wiadomość, że wróg powiadomiony o obecności Francuzów blokuje miejskie bramy.
Huk wystrzału wyrywa Lasalla z objęć kochanki, chwyta przygotowany przez nią zestaw informacji o armii austriackiej i przerywając namiętny pocałunek rusza do swoich towarzyszy. Po drodze bije sześciu przeciwników i wreszcie łączy się ze swoimi. Jeszcze bitwa przy bramie i moście, Lasalle pilnując tyłów zostaje odcięty, już dziesiątki rąk i szabli kierują się w jego stronę, umyka im w nurt zdradliwej rzeki, udało się, można pomachać wściekłym przeciwnikom z drugiego brzegu. Ale szablą, zbiera swój oddział i zaskakując Austriaków ponownie szarżuje most. A potem z trzema jeńcami powrót do obozu. A tu przegląd oddziałów. Bonaparte dostrzega żałośnie wyglądający oddział. Afera, czyżby degradacja? Nie, Lasalle, Napoleon i wyżsi oficerowie przeglądają pakiet pani de Sali. 18 grudnia 1796 roku Lasalle zostaje dowódcą szwadronu w 7 pułku huzarów.

A potem niebywały marsz 500 kawalerzystów na Szczecin. Co oni w tej liczbie szukają pod twierdzą o 10000 załodze i doskonale wstrzelanych armatach? Ale gubernator baron von Romberg o tym nie wie, a strach ma wielkie oczy. Lasalle po nocnych demonstracjach z ogniskami których ilość przewyższała liczbę jego huzarów, wysyła rano jednego pułkownika z wezwaniem do kapitulacji przed księciem Bergu, marszałkiem Muratem. Bojąc się groźby bombardowania miasta prusacy kapitulują. 1 listopada 1806 roku załoga składała broń przed nieruchomym szeregiem huzarów zastanawiając się gdzie reszta tych piekielnych Francuzów. Na szczęście zanim wpadli na jakiś głupi pomysł, zza wzgórza nadbiegli zdyszani żołnierze piechoty lekkiej z dywizji gen. Victora i przejęli jeńców. Huzarzy Lasalla będą odtąd nosić dumne miano piekielnej brygady.

No i moje ulubione gdy stacjonowal w Bajonie Prefect urzadzil przyjecie i go nie zaprosił. Lasalle dowiedzial sie o tym jak byl na cwiczeniach zabral wiec swoja brygade paru chwatow z kompanii honorowej i cali od blota wjechali na sale balowa wywalili stoly przez okna i wyszli. Prefekt rzecz oczywista lekko sie zirytowal i napisal do Napoleona zazalenia. Ten odpisal ze czyn to karygodny i Lasalle bedzie musial przeprosic i pokryc koszty. Wiekrzych konsekwencji nie wyciagnie bo wystarczy jednego podpisu by miec nowego prefekta, nowego Lasalla nie bedzie mial nigdy.

Ostatni tekst to moze nie do konca pasuje ale co tam. Owa Piekielna Brygada tyllko raz zalamala sie w szarzy bylo to pod Golyminem."Brygada po raz pierwszy zmieszała szyk przed atakiem na rosyjskie armaty. Wściekły Lasalle piorunuje ich wzrokiem, bez słowa prowadzi pod ziejące ogniem armaty i zatrzymuje. Na rozkaz dowódcy chowają szable do pochew stojąc naprzeciw śmierci. Lasalle na czele komenderuje tylko - szlusuj! Nagle kula zabija pod nim konia, zanim przebrzmiał jęk rozpaczy jest na nogach i dosiada innego rumaka. Potem znowu. Wreszcie bitwa ucicha, zdziesiątkowana brygada rusza, ale nie na postój, trzeba czuwać nad snem piechoty, która dobrze wykonała swe zadanie" No mozemy smialo powiedziec ze bylo to marnotrastwo ludzi. Ale faktem jest ze juz nigdy sie nie zalamali. A gdzies sie juz wypowiadalem ze wowczas zycie ludzkie znaczylko mniej a honor wiecej.
 
 
Poziom: 4 HP   0%   0/61
   MP   100%   29/29
   EXP   18%   2/11
zami 
Szeregowy
zami


Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 33
Skąd: spod Austerlitz
Wysłany: Pią Sty 06, 2006 10:57 pm   .

Z tym Szczecinem to była wspaniała improwizacja dokonana przez jednego z moich ulubionych bohaterów tamtych czasów.

Było tych anegdot trochu w epoce napoleońskiej ….teraz to ciężko mi coś znaleźć w stosie moich książek. Wygrzebałem jedną autentyczną:
Działo się to po bitwie pod Pruską Iławą.

„…W prawdziwe osłupienie wprawił gen. Colberta pojmany po bitwie oddział rosyjskich grenadierów. Przyprowadzeni przed jego oblicze padli na kolana błagając: „Hospodi, pomiłuj. Nie dawaj nas zjeść waszym sołdatom”. Jak się później okazało ludzie ci uwierzyli w głoszone przez popów na rozkaz cara wieści, że Francuzi żywią się mięsem ujętych nieprzyjaciół.”
 
Poziom: 4 HP   0%   0/61
   MP   100%   29/29
   EXP   54%   6/11
leiff 
Chorąży


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 274
Skąd: Sieroszewice
Wysłany: Sob Sty 07, 2006 2:56 pm   

Wilchelm Zdobywca był wspaniałym władcą, jednak jak wspaniale rządził i walczył(pokonał min. króla Anglii Harolda) tak dziwnie umarł zmarł bowiem z powodu przebicia wstydliwej części ciała przez róg siodła kiedy podczas walk we Francji poniósł go koń. Rannego przewieziono do pobliskiego klasztoru gdzie w męczarniach wyzionął ducha. Po jego śmierci jego ciało pozostawiono sługom a możni panowie ze świty wyjechali dopilnować własnych interesów. Służba wykorzystała to obdzierając króla ze wszystkiego pozostawiając na podłodze nagie niemal zwłoki. Po dłuższym czasie mnichowie rozpoczęli pochówek władcy ale nie zmieścił się do trumny. Wciśnięto go do niej z niemałym udziałem brutalnej siły fizycznej. Podczas tej operacji zaszło pewne zdarzenie którego opis pozostawiony przez Ordericus Vitalis jest podsumowaniem całej historii "Jego duży brzuch, rozdęty tyloma przysmaki, pękł haniebnie, by lekcji dostarczyć rozważnym i myślącym, czym kończy się cielesna chwała"
 
 
Poziom: 15 HP   0%   0/488
   MP   100%   233/233
   EXP   48%   17/35
Grenadier
Szeregowy


Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 29
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Sty 07, 2006 5:33 pm   

A mi sie jeszcze jedno z epoki przypomnialo. Wczasie rokowań w Tylży Napoleon z Aleksandrem zpedzali razem wiele czasu mialo to glownie podloze takie ze obaj mistrzowie wpływania na ludzi mieli nadzieje ze uda im sie oczarowac drugiego, nic z tego nie wyszlo ale przejdźmy do szczegulow. Pewnego dnia przeprowadzali inspekcje wojsk Francuskiej Gwardi Cesarskiej. I przechodzac miedzy szeregami grenadierowi nagle Napoleon zatrzymal sie i pokazujac na starego wiarusa ktory mial potwornie szpetną blizne zaczynajaca sie nad prawa brwia przechodzaca przez no i konczaca sie pod lewym uchem i mowi co powiesz drogi bracie (to jest najleprze ze sie goscie do siebie zawsze tak zwracali nawet jak wojne prowaadzili.) o ludziach pomimo takich ran wciaz zyje i ma sie niezle. Aleksander natychmiast sparowal , a co ty powiesz o ludziach ktorzy takie rany zadaja. I wtym momencie uslyszeli ciche mroczne burkniecie owego grenadiera " Ci juz nie zyja." a po chwili z sykiem "najjasniejszy panie." i tym humorystycznym akcentem zgasil mlodego cara.
 
 
Poziom: 4 HP   0%   0/61
   MP   100%   29/29
   EXP   18%   2/11
leiff 
Chorąży


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 274
Skąd: Sieroszewice
Wysłany: Nie Sty 08, 2006 9:40 am   

Piotr Wielki car Rosji miał wielkie zacięcie lekarskie jeździł po całej europie zdobywając wiedzę. Pewnego razu w Holandii podczas lekcji anatomii car usłyszał jęk któregoś za swoich dworzan i tak go rozgniewał ten przejaw słabości na widok rozkrojonego ciała że wszystkim swym dworzanom kazał się zbliżyć się do zwłok, pochylić się nad nimi i odgryźć kawałeczek ciała.
 
 
Poziom: 15 HP   0%   0/488
   MP   100%   233/233
   EXP   48%   17/35
Grenadier
Szeregowy


Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 29
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Sty 08, 2006 11:43 am   

O przypomnialo mi sie cos jeszcze o Piotrze wielkim jak robił objazd ze swa swita po europie to nikt nie chcial ich goscic w swoich posiadlosciach bo co noc urzadzali sobie przyjecie podczas ktorego demolowali hosciowi dworek.(zaraz mi sie moj sylwester przypomina) ale najlepsze jest to: Car byl bardzo ciekaw roznych zachowan kar i tradycji itp. tak wiec gdy przyjechal do Anglii i zaproszono go na inspekcje jakiegos okretu Royal Navy przypomnial sobie ze niegdys slyszal o najgorszej karze jaka stosowala marynarka brytyjska a mianowicie przeciagnieciu pod kilem przezucano line pod okretem i goscia przeciagaki pod nim. Car poprosil aby to zademonstrowali. Brytyjczycy powiedzieli ze nie maja nikogo kto zasluzyl na tak straszna kare na co Piotr odpowiedzial: "Weźcie jednego z moich gwardzistow" hehe Angielski oficer ktory oprowadzal Cara dorzekl ze to nie mozliwe bo anglia jest panstwem prawa.
 
 
Poziom: 4 HP   0%   0/61
   MP   100%   29/29
   EXP   18%   2/11
leiff 
Chorąży


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 274
Skąd: Sieroszewice
Wysłany: Pon Sty 09, 2006 10:45 am   

jeden z ludzi który wynajął dom carowi (a był to angielski pisarz John Evelyn) po trzech miesiącach jego pobytu w nim zastał go w kompletnej ruinie. Potłuczone szyby, podziurawione obrazy, meble poszły na opał, wszystko co stanowiło jakąkolwiek wartośc było podarte zas jak wyraził się sam pisarz: "trawnik i ogród wyglądał tak jaby ćwiczył tam regiment żołdaków w butach podkutych żelazem". Sąsiedzi zaś widywali cara wiezionego na taczce w stanie "wskazującym", przy czym jedna z takich podróży skończyła się w środku starannie wypielęgnowanego żywopłotu.
 
 
Poziom: 15 HP   0%   0/488
   MP   100%   233/233
   EXP   48%   17/35
Grenadier
Szeregowy


Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 29
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Sty 12, 2006 5:35 pm   

A tu troche przy dlugie cytaty moze niezbyt smieszne ale napewno ładne bo napiszly je pierwszozedne piora. A dotycza Michala Neya, "Najdzielniejszego z dzielnych", "Rudego Lwa" zapraszam do lektory.

W. Łysiak, Cesarski poker

Dzień po dniu walczył syn bednarza, to maszerując, to formując linie i czworoboki, zawsze w pierwszej linii z karabinem w ręce dając przykład żołnierzom. I tak było wiele razy na dzień w ciągu długich czterdziestu dwóch dni wleczenia się ku zachodowi. [...] Murat ze swymi ludźmi w nieładzie przeprawiał się czternastego grudnia przez Niemen, gdy Płatow, po raz ostatni w tej kampanii przypuścił atak do wileńskiej bramy Kowna. Ney pospieszył do tej bramy, by zebrać swą piątą tylną straż, lecz już było za późno. Żołnierze jego złamali szeregi i rozbiegli się. Lecz Ney walczył dalej. Z czterema żołnierzami podnosił porzucone przez dezerterów karabiny i strzelał z nich do nieprzyjaciela. Później przyłączyło się do niego trzydziestu żołnierzy. Gdy jednak drugi atak rosyjski groził mu odcięciem, Ney musiał się wycofać. Czternastego grudnia 1812 roku o godzinie ósmej wieczorem ostatni żołnierz francuski z Wielkiej Armii, liczącej 600 000 ludzi, przebył rzekę Niemien i opuścił ziemię “Matuszki Rossii”. Tym ostatnim żołnierzem był Michał Ney, książę Elchingen i Moskwy. Jeden cesarz, dwóch królów, jeden książę, ośmiu marszałków i 600 000 żołnierzy – wszyscy zostali pobici. Wszyscy oprócz syna bednarza z Saarlouis.

A. G. Macdonnel, Napoleon i jego marszałkowie

Ney, oszalały, wzniosły wielkością dobrowolnej śmierci, nadstawiał pierś na wszystkie ciosy tej zawieruchy. Ubito pod nim piątego już konia. A on, zlany potem, z płomieniem w źrenicy, z pianą na ustach, w rozpiętym mundurze, z epoletem przeciętym uderzeniem szabli jakiegoś horse-guard, z gwiazdą wielkiego orła wgiętą od kuli, zakrwawiony, zabłocony, wspaniały, z ułamaną szpadą w dłoni wołał: "Chodźcie zobaczyć, jak ginie na placu boju marszałek Francji!"
Czy nie ma już dla mnie żadnej kuli? Och! Chciałbym, żeby wszystkie angielskie kartacze rozszarpały mi trzewia!" Nieszczęsny, tobie przeznaczone były kule francuskie!

W. Hugo, Nędznicy

Pluton egzekucyjny sformowano według prawa z 12 maja 1793 roku z 4 sierżantów, 4 kaprali, 4 strzelców i komenderującego. [...] Ney spytał gdzie ma stanąć, a gdy Saint - Bias chciał mu zawiązać oczy odmówił: "Czyż pan nie wie, że żołnierz nie boi się śmierci?" [...] Na sekundę przed komendą z ust marszałka padły słowa godne korony [...] "Niech żyje Francja! Towarzysze, prosto w serce!"

W. Łysiak, Empirowy pasjans
 
 
Poziom: 4 HP   0%   0/61
   MP   100%   29/29
   EXP   18%   2/11
leiff 
Chorąży


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Paź 2005
Posty: 274
Skąd: Sieroszewice
Wysłany: Czw Sty 12, 2006 6:29 pm   

Jeszcze jedna historyjka dotycząca naszego ulubionego cara: otóż car jako swoje hobby niejako traktował medycyne, w związku z tym kiedy tylko jakiś dworzanin zachorował, u jego łoża pojawiał się car z torbą przyrządów gotowy operować, ciąć, wyrywać (torbę tę noszono stale za nim), dlatego też kiedy tylko ktoś poczuł się źle natychmiast wiał przed carem gdzie pieprz rośnie. A że nie wszystkim się udało to też po dziś dzień zachowały się pięknie oprawione i opisane własnoręcznie przez cara zęby dworzan wyrwane przez niego osobiście. Ciekawe tylko dlaczego tak wiele z nich wygląda tak zdrowo? :lol:

[ Dodano: Sob Sty 14, 2006 12:39 pm ]
Przypomniał mi się dowcip:
Dlaczego Hitler popełnił samobójstwo?
Bo dostał... rachunek za gaz! :lol:
 
 
Poziom: 15 HP   0%   0/488
   MP   100%   233/233
   EXP   48%   17/35
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
widmo, recenzje anime
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14