Ja nawiążę do tych humanitarnych wypowiedzi, których autorzy głoszą, by zabijać szybko, bez bólu itp. Ja nie rozumiem - przecież jeśli nie pokażesz, nie okażesz siły, władzy czy jeśli ludzie poczują, że dana kara ich będzie kosztowała nie tylko życie, ale i ból - zaczną się wahać czy popełnić dany występek.
Mówi się - potęga rzeki w jej dopływach - więc jeśli kary śmierci zostałyby wprowadzone w wielu krajach, być może sytuacja by się zmieniła, jeśi chodzi o poziom przestępczości.
Cytat:
A swa uwaga Gonzo tylko udowadniasz niewiedze. Nie sadzisz, ze opis mak piekielnych jasno sugeruje, iz wymierzanie sprawiedliwosci to sprawa Boga i zeby czlowiek lepiej sie tu nie wtracal??
A tak szczerze, to myślę, że moge wyrazić swoje zdanie na ten temat. Trafnym cytatem jest np. wypowiedź Paula Holbacha: "Religia została stworzona tylko po to, by wprowadzać ludzi w błąd, co do rzeczywistych".sprawców ich nieszczęść.
Religia bez nas (bez wyznawców) w ogóle by nie istniała. Więc i Bóg byłby marną egzystencją.
I co? Będziesz go żywil ze swoich podatków przez całe jego a może i Twoje życie?
wszystkie podatki, jakie sie placi temu socjalistycznemu panstwu, to 66% pensji (podatki od zarobkow, akcyzy, vaty itd.). z tych 66% zywie caly nowotwor administracyjno-urzedniczy, cala mase fikcyjnych rencistow, bezrobotnych, ktorzy pracy nie probuja znalezc, bo 'im sie nie oplaca' (tak, zdarzaja sie tacy, ktorzy zyja spokojnie, zazwyczaj w popegeerowskiej wiosce bez przyszlosci, z zasilkow). placac podatki, pomagam rowniez (wbrew swej woli) trzymac przy zyciu nierentowne kopalnie, huty i inne wielkie zaklady.
utrzymywanie wiezniow skazanych na dozywocie jest niczym w porownaniu z utrzymywaniem tych ostatnich. w jakich kwotach mozna liczyc roczne utrzymanie wszystkich ludzi (nacisk na 'LUDZI') spedzajacych za kratkami reszte zycia? w milionach? w dziesiatkach milionow? ile z tego placisz Ty? zlotowke? utrzymywanie nierentownych przedsiebiorstw liczy sie w miliardach. na to placisz duzo wiecej niz 1 zl i hamujesz przy okazji wzrost gospodarczy, posrednio pozbawiajac sie pieniedzy, ktore moglbys miec w przyszlosci. IMO najpierw TO nalezy uporzadkowac. zlotowka na rok w porownaniu z 66% pensji pomnozonej przez 12 to wartosc zaniedbywalna.
Gonzo napisał/a:
Co daje durnowata odsiadka przez więźniów? Jakie MY mamy z tego korzyści? Żadne. Czas stworzyć obozy pracy, a nie więzienia.
korzysci z odsiadki sa takie, ze wiezniowie nie zagrazaja juz nikomu i nie zabijajac ich, nie upodabniamy sie do zabojcow. a z niewolnika nie zrobisz pracownika. watpie, zeby mozna bylo kazac komus cos robic i on by to robil efektywnie, jesli sam by nie chcial [rozpatruje tu przypadek, w ktorym niewolnik traktowany jest humanitarnie]. mozna natomiast stworzyc mozliwosci do pracy, jest to nawet wskazane w koncu nikomu nie bedzie sie chcialo spedzic reszty zycia nie robiac kompletnie nic, poza spaniem, jedzeniem i... defekacja
Ja tą złotówkę wolałbym zachować u siebie w kieszeni. Może kiedyś mnie i mojej rodzinei zabraknie właśnie złotówki na chleb. Po co wydawać zbędne pieniądze, jak można je odzyskać? Choć w części.
Cytat:
korzysci z odsiadki sa takie, ze wiezniowie nie zagrazaja juz nikomu i nie zabijajac ich
Wychodzą i na nowo zagrażają społeczeństwu.
Cytat:
, zeby mozna bylo kazac komus cos robic i on by to robil efektywnie
Zapomniałeś o tym, że on nei ma wyboru. Jeśli nie pracuje, to dostarczone będą mu cierpienia fizyczne. Logiczne - jeśli nie pracuje - będzie za to odpowiadał. A po iluś przepracowanych latach można by było wprowadzić zmienijszoną liczbę godzin dla skazańców wyróżniających się ciężką pracą.
widzę, że nazizm by Ci jak najbardziej pasował, ale pamiętaj, że te pomysły były wypróbowane w niemieckich obozach pracy, a ich opłacalności nie ocenia się wcale wysoko.
Karę śmierci powinno się stosować w skrajnych przypadkach, a nie rozdawać ją na lewo i prawo. Uważam, że przez eliminację najbardziej zepsutych jednostek również rzeczywistość w więzieniach mogłaby się poprawić. Jako straszak owszem przyda się, ale raczej przy okazji- nie sądzę, żeby ktokolwiek w chwili popełniania przestępstwa myślał o karze i stwierdzał "najwyżej odsiedzę dożywocie" (co jak rozumiem miałoby się zmienić na "nie zrobię tego, bo mnie skażą na śmierć głodową"), może w niektórych przypadkach, by to zadziałało, ale jak mocny ten efekt by nie był jeśli władza ma opierać się o takie podstawy, to jej dobrze nie rokuje.
Na koniec odnośnie religii, swoją nową uwagą pokazujesz, że pierwsza była żartem- żartować można ze wszystkiego, ale w takim przypadku przydałby się jakiś powód, nie uważasz? Wypowiedź Holbacha coś w sobie na pewno ma, widać inteligencję autora, tyle że z tego co wiem religii nikt z premedytacją nie tworzył- wierzenia pojawiały się samoistnie w pierwotnych plemionach, opierane w dużej mierze na snach (w każdym razie sądzę, że taka teza jest popierana przez większość historyków)
Religia bez nas (bez wyznawców) w ogóle by nie istniała. Więc i Bóg byłby marną egzystencją.
Zauwaz, ze mozna to fajnie odwrocic - bez Boga nie byloby zadnych wyznawcow:))))))
Nie rozumiem Twej dyskusji o "naukowosci" religii - przeciez nie da sie ani udowodnic istnienia Boga, ani jego nieistnienia( jakby ktos mial watpliwosci - metoda tzw. rzetelnej falsyfikacji, czyli udowodnienie nieprawdziwosci tezy wyjsciowej - jest PODSTAWOWA w metodologii nauk przyrodniczych)! O czym mowa??
I najwazniejsze - to jest dyskusja o karze smierci, nie Bogu czy religii! Wszystkie posty na ten temat w tym watku bede cial jako OTy i nie bede mial litosci ni wzgladu na osobe!
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Wto Paź 26, 2004 10:55 pm
Mimo różnych "za i przeciw" jestem przeciw karze śmierci. Głównie ze względu na przykazania zawarte w Dekalogu i Biblii i także ze względu na moralność. Nie będe tu pisał o wszytskich przemyśleniach, ale wg mnie nie powinno być kary śmierci.
Za to jestem maxymalnie za dożywociem bezwględnym i jakimiś średniowiecznymi zasadami więziennej pracy przymusowej. Niech ten morderca zachowa swoje nędzne życie, ale nie to do cholery nie będzie tak, że spędzi resztę życie drapiąc się po tyłku i oglądając teleiwzor, dostając lepze żarcie niż ubodzy, uczciwi ludzie . Wg mnie takie złamasy powinny charować w kamieniołomach, szorować chodniki i budować autostrady, żeby przynajmniej taką pracą nie tyle się zresocjalizować, ale jakoś odkupić grzechy społeczne ;p (mniej więcej o to mi chodzi).
Niektórzy mówią, że więzniów powinni się psychologicznie, łagodnie "nawracać" - a w życiu żeby jakiegoś gwałciciela-mordercę chowali w spokojnym więzieniu (nie biore pod uwagę róznych wybryków z mydłem pod prysznicami, fali czy poniżania i bicia więźniów przez klawiszy).
Może i to dosyć radykalne :], ale są rzeczy przy których mi się nóż w kieszeni otwiera.
Niech ten morderca zachowa swoje nędzne życie, ale nie to do cholery nie będzie tak, że spędzi resztę życie drapiąc się po tyłku i oglądając teleiwzor, dostając lepze żarcie niż ubodzy, uczciwi ludzie .
Ano wreszcie znalazlem kogos o podobnych mi pogladach, przynajmniej w sprawie pracy przymusowej.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 18 Maj 2004 Posty: 255 Skąd: Włocławek
Wysłany: Sro Paź 27, 2004 11:13 am
Ja tylko do osób, które nie opowiadają się za karą śmierci i w to miejsce proponują dożywotnie prace-cóż-korzyści dla społeczeństwa być może byłyby z tego jakieś, bez względu na formę tej pracy-czy to jakieś kopalnie czy autostrady czy inne przedsięwzięcia, łącznie z sadzeniem drzew. Wszystko zależy od sprawności państwa i odpowiednich finansów na takie przedsięwzięcia. Aby mieli tylko co jeść i gdzie spać, aby zregenerwoać siły. Kryje się w tym jednak pewne niebezpieczeństwo-jego wymiar jednakże może być różny u różnych osób, wiele zależy od rodziców czy nauczycieli. Załóżmy, że grupa przestępców pracuje na jakiejś budowie. Przypadkiem idzie wycieczka szkolna, powiedzmy, dzieciaki z podstawówki. Zatrzymują się i podziwiają pracę. Nauczyciel wprowadza w temat: Patrzcie uczniowie-to są przestępcy, ciężkie zbrodnie, teraz swoje czyny odpokutują pracą dla dobra społeczeństwa. Odsiadują wyrok. To jest dla nich kara! (użycie słowa kara ma tu niebagatelne znaczenie) Od świtu do zmierzchu, z przerwą na posiłki. Być może, niektorzy uczniowie pojmą to w ten sposób, żę praca wykonywana przez więżniów będzie dla nich czymś nieprzyjemnym. Nie tyle więźniowie i ich czyny, ile praca. Bo wykonują ją za karę, pod przymusem. A przecież praca winna być dobrem, wartością. Wszystkie podręczniki pedagogiczne trąbią, że praca nie może być karą. Bo jako kara jej wartość spada, staje się czymś nieprzyjemnym, odrażającym. I może w umysłach tych uczniów idea pracy zakodować się, jako coś nieprzyjemnego, niewolniczego. No, chyba, że nie planują wykonywać nigdy pracy fizycznej, tylko umysłową:) Ale w każdej pracy korzysta się i z sił fizycznych i umysłowych. Nie mniej, sama idea pracy może być zagrożona. To jest oczywiście hipoteza, ale sam w swojej pracxy, jeżeli mam ukarać wychowanka, robię wszystko, aby kara nie miała formy pracy. Czyli co? Mimo wszystko stosować pracę jako karę, czy ktoś ma inne pomysły dla ratowania życia przestępcom? Może mają pracować, ale z dala od widoku ludzkiego? Pod ziemią? I dopiero ludzie dorośli będą się dowiadywać, co się dzieje z przestępcami? Czy ludzie dorosli są mniej wrażliwi niż dzieci? Wkrada się tu jednak utopia...Czy w dzisiejszych czasach mozna cokolwiek ukryć? Nawet kara śmierci przez śmierć głodową nie powstrzymała by społeczeństwa przed chęcią ujrzenia widowiska...A wtedy widząc te męki, nawet najbardziej zatwardziali zwolennicy kary śmierci by odpuścili, ze względu na psychikę swych dzieci...Kto znajdzie wyjście z tego koła, aby zadowolić zwolenników i przeciwników? Czy nasz kraj stać na takie eksperymenty? Europa bardziej wrażliwa na los człowieka niż USA? A jednak tamci są potęgą...
nie rozumiem o co chodzi z tą pracą, nikt zdrowy na umyśle nie wykonuje pracy bez powodu, gdayby nie to to nie istniałoby wynagrodzenie za pracę. To że dzieciom mówi się co innego to moim zdaniem bezsens, choć nie znam się za bardzo na takich kwestiach. Nie jestem zwolennikiem prac przymusowych, ale nie sądzę, że akurat ta kwestia byłaby jakimkolwiek problemem. Przed dziećmi ukrywa się wiele niewygodnych tematów, co też wydaje mi się dziwne, ale tak jest i dodanie kolejnego tematu do tej listy to chyba żaden problem.
Ciekawą kwestię poruszyłeś z tym, że śmierć głowdową trzeba by ukrywać- myślę, że kwestie taki jak to czy jesteśmy coś w stanie oglądać czy nie skądś się biorą i świadczą o człowieczeństwie. O ile jeszcze zrozumiałe jest, że ktoś swoimi czynami zasłużył na śmierć, o tyle niezrozumiałe jest dodawanie mu cierpień z premedytacją: przeszłości i jego czynów tym nie cofniemy, a efekt będzie ten sam- umrze. I co komu po tych cierpieniach? Chyba satysfakcji nikt nie odczuje.
Hmm... rozwazmy taki scenariusz... Jesteś agentem i schwytali cię terrorysci... Beda cie torturowac, jestes bez zadnych szans... Masz jednak możliwość połknięcia trucizny, którą masz schowaną dajmy na to w zegarku. Zadziała szybko i bezboleśnie. Zaczekasz na tortury czy wezmiesz trucizne? Hmm... ale przeciez co za różnica... tak czy siak skutkiem będzie śmierć... Ze co? Aha, boisz sie tortur? Gdybys mogl, zrobilbys wszystko by ich uniknac? By nie znaleźć się w tej sytuacji? Heh... i o to chodzi... tak ma działać na przestępcę KARA śmierci!
drAq - właśnie o to mi chodziło! Jak pisałem, że to ma odpychać potencjalnych złoczyńców od popełnienia przestępstwa. A jak już popełnią, to najpierw mogłyby być tortury (cięższe wraz z ciężkością występku) połączone z niedługim więzieniem. Jeśli ta osoba popełniłaby kolejny raz przestępstwo - ponownie tortury lub w szczególnym wypadku kara śmierci.
Druga droga, to stosowanie obozów pracy, ale o tym już było.
I właśnie tak by w sumie zadziałała kara śmierci wzbogacona o tortury- nie zniechęciałaby bardziej przestępców ale najwyżej sprawiłaby, że przestępca sam by ją sobie "zredukował" do zwykłej kary śmierci. Jak często ktoś kto popełnia przestępstwo myśli o karze? Sądzę, że rzadko. Ale spytam jeszcze raz, czy nie uważacie tortur za coś złego same w sobie? Czy przeżyliście lub choćby widzieliście kiedyś prawdziwe cierpienie, że tak łatwo je w teorii wymierzacie. Przepraszam, że używam takich emocjonalnych argumentów, ale taka już jest natura tej dyskusji.
Czy przeżyliśmy cierpienie? Za innych nie odpowiem, ale mógłbym dać wiele, że mało kto z tutaj obecnych przeszedł tyle co ja jeśli chodzi o cierpienie... i mówię tu o zwykłym fizycznym cierpieniu, nie o psychicznym. Zapewne to nic w porównaniu do omawianych tortur, ale gwarantuję, że i tak jest to dość "interesujące" doświadczenie. Odnośnie skazanych i ich wymierzaniu kary smamym sobie zamiast tortur... Naturalnie skazany takiej możliwości powinien być pozbawiony - raczej nie ma gdzie schować trucizny czy czegoś takiego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum