Wysłany: Sro Maj 12, 2004 9:42 pm Plan 15-letni i Polska Wojna Obronna
Co sądzicie o tym, czy Polska po wykonaniu planu 15-letniego mogłaby skutecznie obronic się przed najeźdźcą?
A co moglibyście zarzucić dowódcom podczas Września '39 roku.
Na pierwsze pytanie poczekam na wasze wypowiedzi, a na drugie coś niecoś napiszę.
Nie będę od razu mówił że naczelny wódz nieudolnie poprowadził początek wojny.
Ja osobiście uważam, że pomimo zagrożenia z dwóch stron, przed rosyjskim moglibyśmy się jeszcze jako tako na początku wybronić, lecz chcąc bronić się przed Niemcami zastosowałbym inną taktykę. Tą, którą mógł, a nie zastosował Naczelny Wódz. Całą obronę od zachodu oprzeć na linii Wisły. Prawda, łączyłoby się to ze stratą rozwiniętych gospodarczo rejonów. Lecz na początku forsowanie zapór wodnych sprawiało trudności dowódcom. Przy braku odpowiedniego sprzętu ani rusz.
Poza tym, po co było przerywać mobilizację powszechną. Znowu słuchanie się alianckich kolegów. A Chamberlain myślał że Niemcy będą potylnie siedzieć.
Po wykonaniu 15-letniego planu polska miała by o 70% większe szanse na obrone kraju. A dowudcy , dowudcy zwalili obrone jak sie nieumieli bronić to mogli atakować. A co do tej tktyki jaką napisał "durin " aprawdziła by się w 60% moze w 70%. hitler
Cóż, jednak plan 15 letni musiałby być wykonany. Niestety, nie został do końca.
Tylko zasadnicze pytanie. Po co Polski rząd inwestował w stworzenie floty, która i tak w kampanii wrześniowej nie była duża, a wręcz mała. Powinien zainwestować w sprzęt lotniczy. A polskie bobowce tak jak Karaś czy Łoś stały już na wysokim poziomie. A Wyżeł też był dobry.
No i jeszcze broń pancerna. Przecież 7TP był bardzo dobrym czołgiem i nie miał większych problemów w rozwalanie Panzerów I i II. A pamiętajmy że w projekcie był jeszcze 10TP, na innym podwoziu, lecz z wieżą z 7TP. Miał być od poprzednika lepszy.
Echh, temat-rzeka a tak malym zainteresowaniem sie cieszy... Moze dlatego, ze trudno tu powiedziec cokolwiek odkrywczego.
Oczywiscie, ze wykonanie planu 15-letniego poprawiloby stan Wojska Polskiego, z pewnoscia byloby one zmodernizowane. Aczkolwiek trzeba pamietac o czyms szalenie istotnym - panstwa oscienne w tym czasie takze by sie rozwijaly, a majac duzo wiekszy potencjal( wiekszosc Slaska znajdowala sie w rekach niemieckich, galicyjske zloza ropy dogorywaly a metali byl ewidentny brak. Takze nasze rolnictwo bylo slabo rozwiniete - Wielkopolska nie bylaby w stanie wyzywic calego kraju a brak radykalniejszej reformy rolnej przy ekstensywnej gospodarce wielkiej wlasnosci uniemozliwial gwaltowna odmiane) rozwijalyby sie jeszcze szybciej - i, paradoksalnie, moim zdaniem dysproporcja wzroslaby jeszcze bardziej. W kazdym badz razie - podgonienie swiatowej czolowki w 15 lat, podczas gdy sie przespalo wczesniej cale stulecie, wydaje mi sie malo prawdopodobne.
Co do planu obrony - nie bede odkrywczy jesli powiem, ze rozsadniejsze od obrony na wszystkich granicach( fatalnie wowczas uksztaltowanych, jesli chodzi o obrone) byloby stworzenie silniejszych zgrupowan na liniach rzek. Niemniej oznaczaloby to nie skuteczna obrone, lecz jedynie przedluzenie jej o kilka tygodni - dysproporcja sil byla bowiem zbyt duza, Niemcy po prostu musialy to wygrac.
Sam plan Naczelnego Dowodztwa nie byl zas az tak zly. Zawiodl tylko( az) jego glowny punkt - ze Alianci zamiast grac w karty na Linii Zygfryda rusza swe rzycie w glab Reichu. Wehrmacht z 1939 nie byl jeszcze potega zdolna do walki na dwa fronty. Zawiodla nie strategia, a polityka...
No, i najciekawsze, że Chamberlain (brytyjski premier przed Churchillem) i francuski premier (niepamiętam nazwiska) byli zawsze ulegli. Wystarczy spojrzeć na Konferencję Monachijską. Tak bez oporu podpisali papierek.
Wracając do Polski. Granice rzeczywiście trudne do obrony. Gdyby Niemcy nie mieli Elbląga i Olsztyna nad nami możę trochę inaczej na początku by to poszło. Ale takie granice na północy były już przed rozbiorami. Niestety.
No, i najciekawsze, że Chamberlain (brytyjski premier przed Churchillem) i francuski premier (niepamiętam nazwiska) byli zawsze ulegli. Wystarczy spojrzeć na Konferencję Monachijską. Tak bez oporu podpisali papierek.
Ten "francuski premier" to Daladier.
Z drugiej strony - trudno sie dziwic polityce "impeachmentu" w sytuacji, gdy oba te panstwa( Francja i Wielka Brytania) w trakcie Wielkiej Wojny mialy straty liczone w milionach. Jak niby mieliby powiedziec spoleczenstwu, ze zaledwie 20 lat pozniej znowu trzeba ginac? Tym bardziej, ze od niebezpieczenstwa odgradzala ich Linia Maginota i morze...
Poza tym - Polska tez jakos nie omieszkala od Czechoslowacji w owym feralnym okresie zazadac takiego np. Slaska Cieszynskiego... My tez sie nie popisalismy.
durin napisał/a:
Wracając do Polski. Granice rzeczywiście trudne do obrony. Gdyby Niemcy nie mieli Elbląga i Olsztyna nad nami możę trochę inaczej na początku by to poszło. Ale takie granice na północy były już przed rozbiorami.
Olsztyn czy Elblag nic by tu nie zmienily - zawsze bylby np. taki Krolewiec. Pamietac tez trzeba, ze panstwo o nazwie "Slowacja" to byla tylko marionetka w niemieckich rekach. Prawda jest taka, ze Niemcy okrazali nas z trzech stron...
Ogólnie mi chodziło o te wszystkie ziemie na północ, można to nazwać Prusy Książęce.
Tak, ale spora czesc z nich jest rdzennie niemiecka( "rdzennie" w znaczeniu - od setek lat oraz ze na tym obszarze zdecydowanie przewaza tzw. zywiol niemiecki) ot taki Krolewiec. Nie bylo zadnych mozliwosci "wyprostowania" owych granic, gdyz tam po prostu naprawde wiekszosc stanowili Niemcy. Po II wojnie swiatowej ich po prostu stamtad wygnano!
Wysłany: Pią Maj 21, 2004 11:04 pm Re: Plan 15-letni i Polska Wojna Obronna
durin napisał/a:
Co sądzicie o tym, czy Polska po wykonaniu planu 15-letniego mogłaby skutecznie obronic się przed najeźdźcą?.
Z tego co wiem, plan modernizacji wojska zakładał wzmocnienie siły ognia przeciwpancernego, przeciwlotniczego i ciężkiej artylerii, oraz zmotoryzowanie. Ilośc jednostek miała pozostać prawie taka sama.
Nie po to mieliśmy armię, żeby się nie móc obronić.
Cytat:
A co moglibyście zarzucić dowódcom podczas Września '39 roku.
Wojny wygrywa się atakując, nie broniąc się. Zresztą atak z północy średnio pozwalał na obronę na linii Wisły.
Weźmy taką Bitwę nad Bzurą. Sytuacja początkowa podobna do Wojny 1920 roku - odsłonięte skrzydło umożliwiające atak na tyły armii. Wołoszański cytuje jakąś rozmowę w sztabie Niemieckim, gdzie jest mowa, że w sumie Niemcy zaangażowali tam 2/3 sił. Podczas gdy Polacy mieli tam Armię Poznań (praktycznie świeżą), Pomorze, Łódź, garnizony Modlina i Warszawy, przy czym 3 ostatnie zachowywały się praktycznie pasywnie. Ile to było w sumie? Połowa naszej Armii, czy mniej?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum