Posiadaczom stałego łącza polecam bardzo przyjemną grę Westfalen. Jej mechanika jest prosta jak konstrukcja cepa - rekrutujemy piechotę, kawalerię, działa, budujemy warshipy i transportery oraz obsadzamy załogi zamków - potem atakujemy. Haczyk polega na tym, że to samo robi jeszcze 18 innych graczy i przez to cała gra rozgrywa się w zasadzie poza grą - na Gadulcu, przez maila, czy poprzez wiadomości wysyłane w samej grze. Esencją jest więc dyplomacja, a zmiany granic są jedynie wynikiem zręcznego lub nie knucia, spiskowania, obiecywania złotych gór sojusznikom i wbijania im noża w plecy . Samo wydanie rozkazów to 5-10 minut. Grać można w systemie 3,5 lub 7 tur na tydzień. Dalej rozpisywać się nie ma sensu, bo pełny manual jest na
Czytam sobie powoli instrukcję, robiąc kilka innych rzeczy, ale póki co wydaje mi się, że gra może być ciekawa. Jak się znajdzie kilku potrzebujących oraz jak znajdę pare minut, to przetłumacze instrukcję do gry, żeby ułatwić chętnym granie.
Chyba sie nie rozumiemy. Podboj Europy to jest ambitny i godzien zaineteresowania cel. Wygranie internetowej partyjki( nawet w tak znakomitym towarzystwie) to jest osiagniecie krztynke nizszego kalibru:)).
Mam jeszcze jedno pytanie co do samej strategii - w którym momencie (np. w której turze, jeśli chodzi o początek) najlepiej zaatakować - zaczynać od razu, czy poczekać pare tur i się dozbroić i dopiero??
Atakować najlepiej w momencie, kiedy zbierzesz 1-2 innych chętnych na podbicie danego kraju
Warto też poczekać, aż przeciwnik skieruje swe armie ku granicom współagresorów i dopiero wtedy wypowiedzieć mu wojnę i się na niego pchać - taktyka "na sępa" jest powszechnie stosowana, a im większy kraj i im bardziej słabnie jego opór, tym pewniejsze jest, że jego wrogowie zaczną wyrastać jak grzyby po deszczu. Oczywiście taktyka "na sępa" nie jest mile widziana przez miłujących sprawiedliwe wojny [czytaj głupich i naiwnych - np. Radzik ] graczy, ale takowi stanowią margines i nie ma się co nimi przejmować
Inna sprawa to to, że takie dobijanie, szczególnie kiedy się zrywa sojusz z takim biedakiem zamiast go bronić i zginąć wraz z nim, powoduje wciągnięcie Cię na jego prywatną czarną listę i zemstę w kolejnych rozgrywkach
Jestem w trakcie tłumaczenia (całej strony, nie tylko manuala, bo uznałem, że aby zrozumieć przynajmniej podstawy gry, manual nie wystarczy), ale idzie mi to trochę topornie, bo muszę rozdzielac czas między zbyt wiele rzeczy, by móc jeszcze na to poświęcić go wystarczająco dużo. Co nie zmienia faktu iż prace są już rozpoczętę i zostaną doprowadzone do końca.
Tak się zastanawiam, czy tłumaczenie ma sens... W WF grają przecież zawodnicy z wielu krajów, więc uniwersalnym językiem dyplomacji jest angielski - skoro i tak trzeba go znać, żeby się dogadać, to manual po polsku trochę mija się z celem IMHO.
Bardzo możliwe, ale i tak gra tam wystarczająco wielu Polaków, by założyli sobie grę dedykowaną. Poza tym do dyplomacji wystarczą najprostsze zwroty, a Polaków jest dość, by się dogadać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum