Wysłany: Nie Lut 17, 2008 11:43 am W samo południe - Pewność kontra bezpieczeństwo
Mamy małe, załogowe środki przenoszenia broni, powiedzmy, że samoloty. W czasie II Wojny, kiedy chciano zatopić nimi statek do wyboru były dwie opcje:
- zrzucanie bomb - nawet w wypadku trafienia nie musiało dojśc do poważnych uszkodzeń, szczególnie do przebicia kadłuba, więc nie nabierając wody statek nie był w bezpośrednim niebezpieczeństwie
- zrzucanie torped - wymagalo bliskiego podejścia na małej wysokości, ale dobrze zrzucona torpeda miała dużą szansę trafienia, a w momencie wybuchu automatycznie wyrywała dziurę w kadłubie
Teraz niby jest prościej, bo wszystko załatwiają rakiety, a nawet torpedy przenoszone rakietowo, ale... na każdą broń ofensywną wymyśla się broń defensywną. Nowoczsne okręty wojenne są wyposażone w kilkadziesiąt rakiet przecwlotniczych, o zasięgu kilkudziesięciu kilometrów. A taka rakieta z równą łatwością może zestrzelić samolot, co i rakietę. Dobrze jest to oddane w jednej z moich ulubionych gier - Strike Fleet, gdzie starcia gracza (Amerykanina) z jednostkami Rosjan kończą się zawsze pojedynkiem artyleryjskim, ponieważ obu stronom kończą się rakiety, zanim zostanie przebyta nawet połowa odległości do oddania strzału z dział.
Pytanie - co jest ważniejsze? Bezpieczeństwo samolotów przenoszących broń do zaatakowania okrętów, a więc ostrzał jak najwcześniej, gdzie szanse trafienia są najmniejsze, ale też szansa zestrzelenia samolotu minimalna, czy podejście jak najbliżej i zaatakowanie okrętu tak, aby miał jak najmniej czasu na obronę?
Przede wszystkim bezpieczeństwo, i nie chodzi mi tu o maszynę, ale o doświadczonego pilota który próbując storpedować okręt naraża swoje życie. Historia wielokrotnie pokazała jak wazne jest doświadczenie i wyszkolenie. Przy bombach ważne była waga bomby, wysokość z jaka była zrzucana i grubość poszczególnych warstw stali oddzielających pokłady. Doświadczony pilot potrafiłby zestawic wszystkie te czynniki i zejść na odpowiedni pułap wysokośći. tak by eksplozja nastąpiła w odpowiednim miejscu.
Pilot się nie naraża a swoje robi
No,to Łukasz napisał wszystko co chciałem.Nic dodać,nic ująć.W powietrzu inaczej niż na lądzie liczy jak największe doświadczenie pilotów.Bez tego,samolot nie ma szans przy ataku na statek.
Jednak kiedy ma się bardzo szybki samolot,można się pokusić o atak z bliższej odległości.
z tym że nie wziołem pod uwage sytuacji w jakiej mieliśmy byc bo jeżeli była by to akcja rozpaczliwa jak Japoni w II WŚ. nastawili się na zniszczenie celu nawet atakiem samobójczym gdy przychodziła taka konieczność. Z kolei alianci też stosowali taktyke zniszczenia celu za wszelką cene ( chodzi mi tu o np.operacje ze zniszczeniem tam w zagłębiu Ruhry) z misji powróciło mniej niż połowa lancasterów które, aby nie zgubic trasy przelotu, musiały lecieć 30m !!! nad ziemią
Hmm... z tego co ja wiem to II WŚ nie była czasem ze zbytnio rozwiniętą technika rakiet. Jeżeli się nie myle to gdzies około roku 1943 powstawały rakiety typu powietrze-woda w ZSRR
Ta technolodia rozwineła się lepiej juz po wojnie
Hmm... z tego co ja wiem to II WŚ nie była czasem ze zbytnio rozwiniętą technika rakiet. Jeżeli się nie myle to gdzies około roku 1943 powstawały rakiety typu powietrze-woda w ZSRR
Ta technolodia rozwineła się lepiej juz po wojnie
Aha, nie doczytałem - myślałem że mówimy o współczesności.
Wszystko rozbija się o sytuację taktyczną i strategiczną - jak to w życiu na ogół bywa Jeżeli wygrywamy wojnę a wrogie okręty nie są ani istotnym celem ani nie stanowią zbytniego zagrożenia to ryzykowanie sprzętem i ludźmi wydaje się niepraktyczne. Jeżeli od zatopienia wrogiej jednostki zależą losy bitwy/wojny/wolnego świata to oczywiście ryzyko i straty warto ponieść.
Generalnie jednak sądzę, że kluczem do zwycięstwa jest agresja ( pewnie dlatego przegrywam w szachy)
Zdecydowanie ważniejsze jest bezpieczeństwo bo i samolot tani nie jest a wyszkolony pilot z wyczuciem jest jeszcze cenniejszy. Dobór środka ataku zależy od rodzaju celu. Lotniskowca nie trzeba koniecznie zatapiać, wystarczy wyłączyć o z gry poprzez zrujnowanie pasów startowych/zniszczenie stojących na nich samolotów. A można też zastosować taktykę mieszaną- z jednej strony nalot a z drugiej okręty podwodne (i to też zależy od typu okrętu, jego trasy i eskorty).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum